Ciasteczka rubinowe
Moje pierwsze w życiu podejście do pieczenia ciasteczek
Przecież to nie moze byc trudne skoro przepis znalazłam w książce dla dzieci.
Wszystkie składniki kupione....ups...zapomniałam o mące - jak dobrze że w akademiku na brak sąsiadów nie narzekam.
Skrupulatne odmierzenie i intensywne zagniatanie....dlaczego to się nie klei?? Uff zaczyna.
Teraz do lodówki i pół godzinki czekania.
....waiting......
teraz wykrawanie....problemy z dziurką w cieście nadziubałam się trochę. Dobranie stosowej ilości dżemu tez okazało się problematyczne aby nie pociekło ale też aby coś było widac.
I do pieraknika niby powinny byc dobre ale chyba jescze z 2 minutki....
Mmmm pychotka szkoda tylko ze wyglądaja jak posypane cukrem pudrem a to mąka bo bawąłam sie ze pokleja sie do blatu i cały czas posypywałam mąką.....no ale jak na pierwszą próbę tak opornej kucharki jak ja to ciastka okazały sie nie tylko jadalne ale i w miarę dobre:D:P